Follow-Up, czyli jak skutecznie przypominać o sobie leadowi?

Ocena

Kiedy rozmawiam z osobami odpowiedzialnymi za sprzedaż w firmach, zadziwiająco często martwym punktem procesu jest ponowienie rozmowy z klientem. Dzieje się to na różnych etapach lejka. Handlowcom zdarza się nie przykładać do follow-upów zarówno w trakcie pozyskiwania leada, podczas otwartych negocjacji, czy po przegraniu szansy sprzedaży. Czy follow-up jest naprawdę taki ważny? 

We wszystkich tych sytuacjach powtarzalny i świadomy proces follow-upowania może przynieść wymierne efekty w postaci zamkniętych umów. Brak przypominania o sobie to z kolei ryzyko niewykorzystanych szans sprzedaży. 

Dlaczego, kiedy i jak warto przypominać o sobie potencjalnym klientom? 

Dlaczego warto follow-upować?

To łatwe 

Jeśli jesteś w sytuacji, w której masz możliwość przypomnienia o sobie, to znaczy, że najtrudniejsze jest już za Tobą. Zdobyłeś/aś maila lub telefon, doszło do pierwszego spotkania, być może potencjalny klient dostał już ofertę. Nie musisz inwestować czasu w szukanie sposobówna dotarcie do kogoś czy zorganizowanie pierwszej rozmowy. 

Follow-up nie wymaga od Ciebie nic ponad znalezienie wątku mailowego czy numeru telefonu do klienta i odświeżenie kontaktu. To najprostsze i najtańsze źródło leadów

Klienci to doceniają 

Jako sprzedawca najczęściej kontaktujesz się z osobami decyzyjnymi w firmie. Prezesi i dyrektorzy są uwikłani w wiele różnych spraw i to, że nie odpisują na Twoją wiadomość, nie musi oznaczać, że stracili zainteresowanie – mogą po prostu nie mieć czasu. 

Wielokrotnie dostawałem podziękowania od osób, które follow-upowałem, bo przypominałem im o ważnym problemie, który wspólnie mamy rozwiązać.

Wiadomości się gubią 

Mail może wpaść do spamu, LinkedIn może być rzadko odwiedzany przez decydenta, a powiadomienie o nieodebranym połączeniu może zagubić się pomiędzy powiadomieniami z innych aplikacji. Czasami ludzie nie reagują na próby kontaktu, bo po prostu ich nie widzą. Z tego powodu warto nie tylko przypominać o sobie w ogóle, ale też robić to różnymi kanałami, np. smsem, mailem czy połączeniem telefonicznym. 

Jak często wypada follow-upować?

Odstępy czasowe pomiędzy kolejnymi “przypominajkami” oraz ich maksymalna liczba to często stawiane pytanie przez handlowców. Odpowiedź brzmi: “to zależy”, albo “sprawdź”, bo każda grupa docelowa ma swoją specyfikę i może wymagać większej lub mniejszej liczby przypomnień

Pracowałem kiedyś w agencji marketingowej, której rekord wykonanych follow-upów przed otrzymaniem pozytywnej odpowiedzi od klienta wyniósł 32. Jeśli, tak jak w tym przypadku, przypominasz się dyrektorowi pionu globalnej korporacji, częste follow-upowanie jest wpisanie w proces sprzedażowy

Jeśli rozmawiasz z właścicielami mniejszych firm, prawdopodobnie po 6-7 nieudanych próbach kontaktu warto będzie oznaczyć leada jako straconego, a przynajmniej odpuścić follow-upy na kilka tygodni czy miesięcy. 

Nie ma złotej reguły i sam/a musisz się przekonać na własnej grupie docelowej. Możesz założyć jednak, że w przypadku follow-upów “na zimno”, np. w kampanii cold mailingowej, nie warto poddawać się przed 3-4 próbami kontaktu. Im późniejszy etap w procesie sprzedaży, np. po wysłaniu oferty czy umowy, na tym więcej wiadomości możesz sobie pozwolić.  

Jak powinien wyglądać follow-up?

Jednym z częściej popełnianych błędów w procesie follow-upowania jest ograniczanie się do wysyłanie bardzo podobnych, krótkich wiadomości: 

Czy dostał Pan maila? 

Przypominam się w sprawie XYZ – czy znajdzie Pani czas na rozmowę? 

Może udało się Państwu sprawdzić ofertę? 

Nie uważam, by były one złe, ale jeśli ograniczasz się tylko do nich – istnieje szansa, że kolejna podobna wiadomość także zostanie zignorowana. Bo skoro poprzednie dwa-trzy krótkie komunikaty nie zadziałały, to czemu czwarty miałaby to zmienić? 

W follow-upach warto przypominać o powodzie, dla którego rozpoczęliśmy rozmowę; o problemie, który wspólnie chcemy rozwiązać. Przypominaj klientowi o wadze tego problemu, o uciekającym czasie, o tym, że konkurencja już korzysta z podobnego rozwiązania i że warto je w wdrożyć jak najszybciej. 

Decydenci czasami sami zapominają, jak ważne dla nich jest rozwiązanie jakiegoś problemu albo jak uciążliwe są konsekwencję uciekania od niego. Przypominaj im o tym w follow-upach, a zwiększysz szanse na pozytywną odpowiedź.  

Follow-up – dobre praktyki

Na koniec przytoczę pięć dobrych praktyk, które są bardzo łatwe do wdrożenia i mogą zwiększyć powodzenie Twoich działań sprzedażowych.  

  1. Follow-upuj nawet przegrane leady/deale. Sytuacje w firmach się zmieniają, podobnie jak osoby decyzyjne – być może za dwa kwartały będą lepsze warunki biznesowe u klienta, by wrócić do rozmów. 
  1. Zmieniaj godziny follow-upowania i sprawdzaj, które sprawdzają się najlepiej. Czasami wczesny poranek, zanim ktokolwiek przyjdzie do biura, będzie dobrym momentem na wysłanie maila. Czasami zupełnie odwrotnie – zadziała krótka wiadomość do prezesa po 17:00, kiedy biuro dopiero zaczyna pustoszeć. 
  1. Zamieszczaj w swoich wiadomościach Call To Action, czyli nawołanie do działania. Może to być pytanie o zainteresowanie tematem albo propozycja konkretnego terminu rozmowy. Trudniej zignorować wiadomość, która wymaga od odbiorcy konkretnego działania. 
  1. Korzystaj z CRMa do zarządzania follow-upami. Będziesz mieć pewność, że nie zapomnisz o napisaniu do klienta i będziesz w stanie łatwo śledzić liczbę dotychczasowych prób kontaktu. 
  1. Jeśli klient nie odpisuje po kilku-kilkunastu próbach kontaktu, wypróbuj metodę FOMO – Fear Of Missing Out (z ang. Strach przed przeoczeniem). Napisz, że szanujesz decyzję klienta o braku zainteresowania i pożegnaj się. Z mojego doświadczenia taki mail potrafi zadziałać wyjątkowo motywująco na decydentów i przywrócić rozmowy na właściwe tory. 

Powrót do listy

Sprawdź
również

Masz wątpliwości?

Jesteśmy tu, aby je rozwiać

Porozmawiajmy!

Nigdy nie udostępniaj wrażliwych danych (numerów kart kredytowych, numerów ubezpieczenia, haseł) za pomocą tego formularza.